Blondynki potrafią się śmiać z siebie

Pogoda w weekend idealna, żeby (znów) pożegnać się z motocyklem. Wierze, że tym razem nie zmienią mi terminu operacji. Ale potwierdzę dopiero, jak będę w szpitalu już leżeć – czyli we wtorek.

ktmPośmigałam wczoraj, było cudnie. Wprawdzie, już krajobrazy nie takie piękne, bo czerwone liście uschły, ale słoneczko przyjemnie przygrzewało. I byłam u kolegów, którzy składają KTM-a 520, a to dlatego, że go wcześniej (znaczy rok temu) utopili. Kolega powiedział „jedź, jedź, tam płytko jest”, no i pojechał… A piękny musiał być i wysoki, bo lagi ma dwa razy dłuższe niż moje. Może kiedyś go złożą, to obejrzę w całości ;-).

Jak jeżdżę i widzę dzieciaki, to zawsze im macham (takim do 6 lat, bo starsze pewnie by mi palec pokazały). A one odwdzięczają się też machając i… najpiękniejszym, i najszczerszym uśmiechem (z tej radości, że weszły w interakcję z motocyklistką). Takim szczerym, że potem sama jadę z takim samym.
Spotkałam też motocyklistę na bardzo starej MZ-cie, taki klimatowy chłopaczek w jeansach i kasku orzeszku. Próbował za mną jechać, ale odległość między nami rosła, a chmura siwego dymu za nim rosła też i to w zbyt szybkim tempie. Chyba musiał zawrócić do garażu. Ale szanuję, takich pasjonatów.

A czasem ja wykazuję się typowo blondynkowym zagapieniem. Jadę i ustawiam lusterko, albo się zagapię w krajobraz, a tu… UPS zakręt, a ja zapomniała skręcić ;-). Chyba wolny motocykl – to jednak dla mnie jest bardzo dobry, bo przy większej prędkości mogłabym rów (albo sąsiedni pas) zaliczyć. Chociaż z drugiej strony, przy szybszej jeździe to raczej, nie zajmuję się pierdołami ;-).
Parkingówka blondynki też, by mi się mogła zdarzyć. Podepchałam moto z dystrybutora do kasy i poszłam płacić za paliwo. Potem wyszłam i chciałam go jeszcze podepchać do pompowania kół, ale zapomniałam, że wcześniej przekręciłam kluczyk i mam zblokowane koło w lewą stronę. No i sobie popchałam w kierunku przeciwnym, niż zamierzałam…prosto w stojący obok samochód. Na moje szczęście String zatankowany to może ze 140 kg waży i zdołałam go ciałem wyhamować. Dobrze, że takie historie kończą się tylko śmiechem z własnej głupoty, bo już sobie wyobrażałam, jakbym tłumaczyła policjantowi, jak w to auto wjechałam.

Dziś pierwszy raz po rocznej przerwie postanowiłam przejechać parę kilometrów w lekkim terenie, szutrową drogą. Widząc, jak ręka reaguje bólem na dziury w jezdni – to raczej omijałam drogi polne. Okazało się, że raczej niepotrzebnie, bo dziury w asfalcie są po prostu gwałtowniejsze dla ramienia niż ciągła jazda po kamieniach. Oczywiście całkiem zapomniałam, jak to jest… Kierownica mi ciągle gdzieś na tych kamieniach uciekała, a ja coraz bardziej ją ściskałam. Dopiero po chwili się rozluźniłam, bo przecież kierownica sama wie, gdzie ma wrócić, a jak się usztywniam – to tylko gorzej dla mnie. No i jakoś przeżyłam te kilometry kamieni i kałuż (oczywiście omijanych, bo pamiętałam, że String lubi się w nich wykładać), a luźnego piasku na szczęście nie było. Najgorzej było przy kamienistych zjazdach z górki, aż mi pot ze stresu ciekł po plecach. Odzwyczaiłam się całkowicie od tego typu jazdy, a przecież kiedyś to uwielbiałam. Potem wjechałam na asfalt, poczułam ulgę i taki relaks, że motocykl sobie płynie, a ja (prawie) nic nie muszę robić ;-).

Trochę dziś wiało, a String na wietrze nieco fruwa. Próbowałam się na nim obniżyć, ale to nie był dobry pomysł, bo wiatr się przesunął z klatki (do czego jestem przyzwyczajona) do kasku i huczał niemiłosiernie. Dobrze, że chociaż tiry dziś nie śmigały, bo w wietrzny dzień to dopiero robi się wesoło, jak mnie mijają.

Pogoda dała nam ponowne rozpoczęcie sezonu (niektórzy kończyli już przy tym wrześniowym ochłodzeniu) i mijałam wiele motocykli. Oby tak było jak najdłużej!

p.s. Trochę śmiesznych obrazków na dobry humor wklejam. W pierwszym widzę pewne podobieństwo do mojego Stringa, a w drugim niestety nie widzę żadnego podobieństwa do własnego życia 😉

komar motocyklisci

2 odpowiedzi na “Blondynki potrafią się śmiać z siebie”

  1. Trzymamy kciuki za powodzenie operacji – zresztą musi być dobrze! W przyszłym roku przybywam na motocyklu do Wrocka, wiec musimy się przejechać przynajmniej wokół komina!

  2. Motocykl mam w Kotlinie Kłodzkiej, to zapraszam tam. Zdecydowanie piękniejsze trasy do śmigania 😉

Możliwość komentowania została wyłączona.